Wieczny Incognito
Mogłem skończyć dużo gorzej niż
siedząc i pisząc przed kompem.
Wiedzieć, że wszystko jest i tak nieistotne
Wiedzieć, że nie ma tak naprawdę różnicy
pomiędzy bogatym a biednym
Wiedzieć że wieczność nie jest ani pijana
ani trzeźwa, wiedzieć to za młodu
albo później i być poetą
Mogłem pójść w biznesy i puszyć się
I wierzyć, że Boga to obchodziło
Zamiast tego siedzę przed kompem
I nikt mnie nie widzi, tylko me nijakie teksty
a widzą to że są nijakie
Robiłem to nawet w paryskich parkach i spelunkach
Wiedzieć, że śmierć nie wydaje żadnego dźwięku
Wiedzieć, że gałęzie drzew rozmawiają pomiędzy
sobą zgrzytając starymi ramionami
Siedząc w alejkach parku patrząc na ptaki
I obserwując ogrodników z merostwa
Wycinających chore gałęzie starych drzew
Siedząc i klepiąc w klawiaturę
A dla spacerowiczów będąc krajobrazem
Być wiecznie obcym i wtedy woleć
Kręcić się z laptopem pełnym wierszy
W drzwiach do Raju, kierując twarz ku długim zachodom słońca
Na kolejowych łąkach wystrzyżonych traw
Wiedzieć ze śpiący w barkach na rzece
śnią próżne sny, kucnąć na nabrzeżu Sekwany
w nocy i dobrze o tym wiedzieć
Być mrocznym, samotnym krótkowzrocznym obserwatorem
Wirującej Czarnej Dziury świata
Robertzjamajki&StanKubik
Komentarze